Jeszcze dwie, góra trzy wizyty przed nami, a potem wreszcie się przekonamy, czy będzie Marianka, czy Leoś :-)
Waga u doktorka pokazała 7 kg na plusie. Niby nie za dużo jak na ten okres ciąży, ale czuje się naprawdę jak mały słoń. Plecy niemiłosiernie bolą, w nocy nie bardzo mogę spać, zadyszki dostaje po przejściu paru metrów, za dziećmi nie nadążam, nachylić się nie mogę...
Jednak prawdą jest, że każda ciąża jest inna i nie ma co ich do siebie porównywać. W ciąży z Brzdącami aktywna i mobilna byłam do samego końca, nic nie dolegało, nic nie dokuczało. Z Lilą nie było łatwo, bo i cukrzyca się przyplątała i leżeć musiałam, a i tak nie uchroniło mnie to przed wcześniejszym porodem. Teraz od początku było dobrze, ale ostatni trymestr daje w kość...
Dzidziorek według pomiarów waży 2.300 i mierzy jakieś 44 centymetry. Śmiejemy się z Kubą i doktorkiem, że w porównaniu do Lilki Maluch to już teraz niezły klopsik :-) Wyniki badań w normie, no poza żelazem, bo tu znów problem, ale nie jest tragicznie. Na wcześniejszy poród się nie zapowiada - na szczęście. Szyjka długaśna, rozwarcia brak. Jeszcze się okażę, że tym razem ciąże przenoszę :D
Na następnej wizycie dowiem się jak dokładnie wygląda kwestia porodu naturalnego, bardzo możliwe, że tym razem nie będzie przeciwwskazań, doktorek skonsultuje się jeszcze ze swoim kolega i podejmą decyzję. jeśli nie będzie zgody nie będę ryzykować i umówimy się już na konkretny termin by wykonać cc.
Hormony znów dają mi do wiwatu...ciągle mam ochotę na seks. Dobrze, że Kuba w domu :D
Co poza tym?
Dalej szykujemy wyprawkę, ale o tym będzie osobny post. Chyba wreszcie zdecydowałam się na konkretny wózek - zauroczył mnie, mimo, że nie jest prosty i tradycyjny (ah ta kobieca zmienność:D) tylko cena odstrasza, więc zobaczymy jak to będzie...
Torba do szpitala spakowana, opieka dla dzieci załatwiona, bo mamy zamiar rodzić razem :-)
Tyle w temacie powizytowym.
O zupie miałam jeszcze napisać.
Od zawsze w naszym domu w wigilie jadło się zupę rybną, nie wyobrażam sobie, by któregoś roku mogło jej zabraknąć. Smakuje wszystkim bez wyjątku, przynajmniej w naszej rodzinie, bo znam takich, który twierdzą, że jej nie przełkną, mimo, że nigdy nawet nie próbowali...
Zupę gotujemy z karpich głów. Zazwyczaj dodajemy jeszcze kawałek karpia, ale głównym składnikiem sa jednak głowy i inne części rybki, których nie usmażymy,
najpierw gotujemy wywar z włoszczyzn, jak na rosół, gdy warzywa zmiękną, wyciągamy je, dodajemy głowy (bez oczu :D) listki laurowe, ziele angielskie, sól i pieprz do smaku. Gdy głowy zmiękną wyjmuję je z garnka, obieram co się da, miksuję i ponownie dorzucam do uprzednio przelanego przez sitko wywaru. Zupę jeszcze raz doprawiam do smaku (osobiście dodaję odrobinę gałki muszkatołowej) zaciągam śmietaną. Podajemy z drobnym makaronem i pokrojoną w talarki ugotowaną marchewką :-)
Bardzo się cieszę, że wszystko dobrze! :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby dzidzior okazał się Marianką, bo imię Leon bardzo mi się nie podoba. Wszystkie dzieci mają ładne imiona, a tu by było takie wybicie :P
Ale najważniejsze, aby było zdrowe przecież :-)
Zupy rybnej nigdy nie jadłam, ale chętnie bym spróbowała.
Leosia wybraliśmy po długich i ciężkich debatach i było to jedyne imię, które podobało się i Kubie i mnie :-)
UsuńZuzana! To rodzicom ma się imię podobać, a nie Tobie!:))
UsuńPomyśl jakbyś się czuła, gdyby ktoś próbował tak mówić, gdybyś Ty wybrała imię dla SWOJEGO dziecka?
Mi było przykro, gdy moja ciotka stwierdziła, że Antonina jej się nie podoba i czy nie możemy dać "normalnego"imienia (to było 16 lat temu!)
Miśka,
UsuńWiem, że rodzicom ma się podobać. Ale wolałabym, aby po świeci chodziło jak najmniej ludzi noszących nieładne moim zdaniem imiona. :-)
Przecież nie narzucam nikomu, jak ma dawać potomstwu na imię. Wyrażam jedynie opinię.
Normalnie bym się poczuła. Każdy ma prawo do swojej opinii. Mnie nie dziwi, że ludzie chcieliby, aby świat był urządzony w ich guście.
UsuńA widzisz - opinia opinią, ale nasza wolność nie może ograniczać wolności innych!
UsuńJakbyś się czuła, gdyby ktoś Ci powiedział, żebyś schudła, albo nie wychodziła z domu, bo jesteś za gruba i burzysz jego poczucie estetyki i sprawiasz, że świat nie jest piękny?
Dzidzior się z Wami bawi w kotka i myszkę ;). Cwaniak mały! Jeszcze trochę i będzie musiał pokazać kim jest, nie będzie zmiłuj! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńja to strasznie niecierpliwa jestem i wolałabym wiedzieć wcześniej, przynajmniej nie musiałabym się ograniczać w kompletowaniu wyprawki do ubrań unisex :D
UsuńAle ten Wasz Dzidzior lubi się bawić z Wami w kotka i myszkę ;) Już teraz pokazuje taki charakterek to ciekawe co będzie potem :) Ale najważniejsze, że jest zdrowy/a i dobrze się rozwija :) Pozdrawiam ciepło całą Waszą rodzinkę
OdpowiedzUsuńmam cicha nadzieje, że potem będzie mniej charakterny niż Lilu b inaczej to chyba na głowę dostanę :D
UsuńDobrze, że wszystko oki z Dzidziorem :) A swoją drogą Leon - ładne imię :) oryginalne! :)
OdpowiedzUsuńNo i zachcianki to masz piękne - faktycznie dobrze, że Kuba w domu ;)
aaaa i napisałabys kochana co u Starszaków :)
napiszę, napiszę - już niebawem :-)
UsuńAleż jestem ciekawa kto Wam się urodzi :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby było zdrowe - to niby taki frazes powtarzany każdej kobiecie w ciąży ale kurcze nic ważniejszego chyba nie ma! Trzymam kciuki i oby tak dalej :)
oj - to prawda. Nie ma nic ważniejszego. Dla nas zdrowie podwójnie ważne, po tym, co przeszliśmy z Lilianą.
UsuńMały cwaniak z Waszego Dzidziora. Do ostatniej chwili swą płeć utrzyma w tajemnicy :-))))) najważniejsze, że zdrowy, a imiona piękne oba :-))))
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
niech tylko za dużo nie cwaniakuje, jak już się urodzi :D
UsuńMarianna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńprze-zajebiste imię!!!:D
Ma być Marianna, tako rzecze Katarina:D
A z tą zmianą płci na badaniu, to wtf- jeśli to Leon to on sobie chowa tego ptaszka między nogi czy co???:D
Bo nie kumam;)
Serdeczności:)
jak będzie dziewczynka to na pewno Marianna :-) Już Lila miała być Mania, ale wtedy Kuba protestował. Wtedy sie poddałam, ale zapowiedziałam, że przy następnej córci nie ustąpię :D
UsuńPtaszka nikt nie chowa, podobno podczas usg wargi sromowe w zalezności od ułożenia malucha mogą "imitować" ptaszka - stąd te rozbieżności :D
Nie wiem nawet, jak taką wiadomość można skomentowac...:D:D:D:D:D:D:D:D
Usuńtego chyba komentować nie trzeba :D
UsuńAle dzidziuś robi Wam psikusa ;) Chyba chce do końca utrzymać swoją "tożsamość" tylko dla siebie :) Ale jeszcze trochę i wszyscy się dowiedzą. Malutko przytyłaś w ciąży, ja 7 kg to miałam chyba w 4 miesiącu :D No ale co się dziwić, przy takiej trójeczce jak masz w domku to się nie da w miejscu siedzieć.
OdpowiedzUsuńZupy rybnej nigdy nie jadłam, bo u nas w domu w ogóle takie zwyczaju nie ma i nie było... Trochę przerażają mnie te głowy karpia:0
Pozdrawiam i życzę spokojnych ostatnich tygodni ciąży :**
mało, mało - pewnie dlatego, że od początku byłam w ruchu i dla bezpieczeństwa stosowałam dietę, co by sie cukrzycy znów nie nabawić. Tylko od czasu do czasu pozwalałam sobie na odstępstwa :-)
Usuńno no ale tajemnicze dziecię Ci rośnie w brzuszku:)
OdpowiedzUsuńzupki takiej nie dałam nigdy ale chyba zrobię z samej ciekawości jak smakuje chyba ze Ci zostało i mu wyślesz??:)
nie zostało ani troszkę - znika u nas najpóźniej w pierwszy dzień świąt - tak wszystkim smakuje :D
UsuńWasz dzidziorek lubi figla platac, sprytnie;)
OdpowiedzUsuńA zupa mnie nie przekonuje hihi juz wyobrazam sobie te glowy plywajace a co dopiero pozniej to zjesc po zmiksowaniu:-p
całych głów nie miksuję :D obieram tylko kawałki rybki, które nadają sie do zjedzenia - znaczy białe rybie mięsko :D reszta do wyrzucenia :D
UsuńA ja myslalam, ze w calosci hihi... no oprocz oczu :-P
Usuńnie :D
UsuńOj myślę ze stanowiska m charakternym Dzidziorkiem to dopiero bedziecie mieć ciekawie:-)
OdpowiedzUsuńDobrze ze Kuba w domu, co racja to racja:-)
Z zupe rybna tez lubie:-)
ja po cichu liczę, że ten charakter się utemperuje i nie będzie tak źle, wystarczy, że Lila rogi pokazuje :D
UsuńMarianka albo Leoś, ładnie :)
OdpowiedzUsuńciesze się :-)
UsuńU nas z tym odgadnięciem płci na usg było podobnie ;)
OdpowiedzUsuńA zupy rybnej nigdy życiu nie jadłam i jestem strasznie ciekawa smaku. Niestety nikt u nas takiej zupy nie gotuje.
szkoda, że nie masz okazji spróbować, bo zrobić i wylać, jak okaże się, że nie podeszła to straszna szkoda.
UsuńCiekawa jestem co Wam się w końcu urodzi :)
OdpowiedzUsuńja też :D
Usuńwow, ten Dzidzior to będzie szalony! tak nas trzymać w niepewności!
OdpowiedzUsuńwiesz, że chyba to, ze zupa jest przygotowywana z rybich głów to ludzi odstrasza, tak jak sama nazwa "flaczki" - ja raz w życiu próbowałam takiej zupy (jak byłam w święta w Anglii) i bardzo mi smakowała
Ty wypluj te słowa:D
UsuńDzidzior ma być spokojny, grzeczny i ułożony :D
Bardzo podobają mi się imiona. Swoją drogą to Dzidzior charakterny, nie ma co :) Cieszę się że u Was wszystko dobrze. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńa jak u Ciebie kochana?
UsuńMoże się urodzi w urodzinki ciotki Agi - 3 lutego? :>
OdpowiedzUsuńWidzę, że dowiesz się czy masz Synka czy Córeczkę jak już się urodzi, po tylu zmianach ja już bym pewności nie miała ;D
z Ciocia Aga to mam nadzieję sie latem wreszcie spotkać :-)
UsuńAsiulku -ja też się wpraszam na spotkanie!!!!Buziaki
Usuń