wtorek, 30 maja 2017

puk, puk...

nie było mnie tu prawie rok, a wydaje mi się, jakbym ostatnią notkę napisała raptem parę tygodni temu...

w marcu wróciłam do pracy, nie musiałam, ale już chciałam. doszłam do takiego momentu w którym będąc w domu miałam zwyczajnie dość, miałam wrażenie, że jestem, a jakby mnie nie było, wszystko zaczęło mnie irytować, a dzieci niby mnie miały, ale jednak nie do końca, nie był to efektywny i owocny czas.

nie jest łatwo wrócić do pracy po tak długiej przerwie, na nowo wdrożyć się we wszystkie obowiązki, ponownie nauczyć się, żeby nie przenosić spraw i problemów z pracy do domu. nie jest też łatwo codziennie się zorganizować, tym bardziej, że w nocy wstaje właściwie co dwie godziny na karmienie, ale wiem, że była to dobra decyzja. dobra dla nas wszystkich. teraz przynajmniej popołudnia i weekendy spędzamy aktywnie i rodzinnie wyciskając z nich to co najlepsze.

postaram się wrócić.
niebawem.