Julinka nasza weszła w etap skarżenia.
A skarży na wszystkich, tylko mnie na razie oszczędziła ;-)
I tak dowiedziałam się już, że:
- tata w bucikach wśedł do domu, mamuś pać, w bucikach jest, bloto przyniesie!! - po czym pobiegła do Kuby, ukucnęła, rozwiązała mu sznurowadła (plącząc je przy tym) i stanowczym tonem zażądała, by buty zdjał.
Moja krew - też z tym walczę :D
- Lili śoczek wylala, mamiś, na dywan wylala i mokly jest!! - wylała, fakt, ale dlatego, że Jula zostawiła swój kubeczek na brzegu stolika, o tym już sama nie powiedziała, bo jak tu tak podkablować mamie siebie samą?:D
- Mamuś!! a tatuś czekoladkę zjadl, wieś? sam zjadl!! - no co za tatuś, zeżarł w dodatku moja ulubiona, która miałam schowana na czarna godzinę. Czas pomyśleć o innej skrytce na słodycze ;-)
- Maaaaaaamaaaaa!! choć sibsiutko, choooooć, popać, ksiąźeczkę moja Lilaaaa maaaaa, niech mi daaaa, moja jest!!
- Mamiś, a wieś, jak babcia byla to tata śpac posiedł, razem z Lilą i długo spali wieś? - a miał w tym czasie wszystkie podłogi wyszorować :D
- Mamaaaaaaa, a Mati w lesie paluszki gole miał i petusie zgubil! - znaczy, że rękawiczki zgubił :D
I tak kilka razy dziennie. Nie wiem tylko, czy czekać, aż jej przejdzie, bo to kolejny etap czy tłumaczyć, że skarżenie na innych jest złe. Póki to jeszcze nie kłamstewka i zwalanie winy na innych za swoje własne występki to chyba przeczekamy...
Masz rację to chyba taki etap... u nas jest podobnie. Tusia do mnie skarży na tatę i... na kota nawet! A do taty na mnie i kota :D
OdpowiedzUsuńA jak jesteśmy u mojej siostry to skarży na jej dzieci i ciocię i wujka też potrafi przy nich skarżyć :P
Na razie też oko na to przymykam, choć zdarza mi się tłumaczyć, że to nie ładnie. Na razie z marnym skutkiem.
To chyba jest tak, że ona tak naprawdę nie chce skarżyć, tylko widzi, że coś jest nie tak jak powinno i trzeba naprawić :D
OdpowiedzUsuńAle fajnie już gada :)
Mała mądrala :) No bo jak to tak w bucikach wchodzić mamie, jak mama psiąta? I na dywan rozlewać? I "petusie" zbubić? :) Słodziak mały! Ale "Petusie" są mistrzowskie :)
OdpowiedzUsuń;-)
OdpowiedzUsuńWielka Jula patrzy... Nic się nie ukryje :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyrośnie z tego.
Aż strach pomyśleć co może naskarżyć na Mamę. Myślę, że najważniejsze w tym etapie jest to, że skarży prawdę =))) czy stan faktyczny a nie zmyśla =)
OdpowiedzUsuńKochana <3
OdpowiedzUsuńco do Win8, mnie też cholerstwo pyta się kilka razy dziennie czy zaktualizować do 8.1... Tęsknie za XP...
aaa i ciotka Aga oczywiście ma nadzieję zobaczyć Was wszystkich na swoim ślubie ;)
UsuńMądra dziewczynka. Fajny etap. Każdy członek rodziny musi być czujny :)
OdpowiedzUsuńwow! nie wierzę, że ona już tak pięknie i dużo mówi!!! eM jest trochę starszy a na razie mówi tylko "yyy" "o-o" i "wow", komunikuje się świetnie, po prostu bierze za rękę upatrzoną ofiarę, ciągnie gdzie trzeba pokazuje palcem i mówi "yyy" - w 99% przypadkach wiemy o co chodzi...
OdpowiedzUsuńOlka ale to o Julii pisałam, nie o Lilce :-) Li podobnie jak eM porozumiewa sie w sobie tylko znanym języku :D
UsuńIdzie się pogubić w tym Twoim kochanym przedszkolu :D
UsuńMała gadułka :) Ale musi być super słuchać jej konwersacji z Matim ;)
OdpowiedzUsuńświetna mała :)
OdpowiedzUsuńOj już sobie wyobrażam małą Julinkę skarżącą :-) Musi to bosko wyglądać ;-) No ale cóż martwi się, że mama sprząta a ktoś w butach po domu chodzi ;-) Pozdrawiam Was :*
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej się pośmiejesz :P
OdpowiedzUsuńno to macie wesoło! :) wyrośnie pewnie z tego ;) znudzi jej się :P :D
OdpowiedzUsuńHahaha, jest urocza! Mała skarżypytka :D I tak tego nie unikniesz przy czwórce :P
OdpowiedzUsuńA Mati jak z mówieniem?
Dzieci są przesłodkie ;)
OdpowiedzUsuń