Troszke zmian sie nam szykuje. I w najblizszym czasie i w troche dalszej przyszlosci.
Po pierwsze, podjelam decyzje,ze nie wracam do pracy po urlopie macierzynskim. Dlugo sie zastanawialam, co bedzie najlepsza decyzja dla dzieci, dla mnie, dla naszej Rodziny i doszlam do wniosku, ze na chwile obecna nie chce spedzac w pracy polowy dnia. Chce byc przy Mariance, chce o normalnej godzinie odbierac dzieci z klubu malucha i przedszkola, chce spedzac z nimi popoludnia, chodzic na spacery,rozmawiac, wyglupiac sie. Po prostu byc.
Po drugie, od przyszlego tygodnia Julinka i Mateusz po przedszkolu dwa razy w tygodniu beda uczeszczali na...niemiecki :-) Tesciowa kazala mi stuknac sie w glowe i przestac wydziwiac i jesli juz zapisac na angielski. Moi Rodzice przy kazdej okazji truja,ze mam w ogole zrezygnowac, bo to tylko obowiazek i pozbawie dzieci radosci i dziecinstwa. A ja po prostu mysle przyszlosciowo,bo...
Po trzecie chcieibysmy przeniesc sie na stale do Niemiec. Nie dzis i nie jutro,ale ze spokojem za kilka lat. Kuba bedzie mial tam wieksze perspektywy,dzieci tak samo, a i ja zawsze chcialam mieszkac za granica.Co prawda, w jakims cieplym kraju,ale jak sie nie ma co sie lubi,to sie lubi co sie ma :-) Mam nadzieje, ze Brzdace przed wyjazdem zalapia jakies podstawy jezyka i beda mialy choc troche ulatwiony start.
I po czwarte znow odnalazlam szczescie. w zwyklej codziennosci. nareszcie znow jest normalnie. spokojnie. Dzieci odnalzaly spokoj, znow sa radosne, beztroskie i zwyczajnie szczesliwe.
Ich szczescie, to moje szczescie.
Fajnie ze znow piszesz :) Jestescie najlepszym potwierdzeniem slow pewnej piosenki - "a po nocy przychodzi dzien, a po burzy spokoj"... Niemiecki dla Brzdacy (lub jakikolwiek inny jezyk obcy) calkowicie popieram, to dla nich najlepszy moment na nauke - widze efekty po moim synku! Udciski!
OdpowiedzUsuńSame dobre wiadomości, nawet nie wiesz jak bardzo mnie to cieszy :*
OdpowiedzUsuńZwalniasz się? Czy idziesz na wychowawczy? Przyznam się, że stwierdzenie- nie wracam do pracy brzmi przerażająco ;-). Dla mnie przynajmniej. Ze względów finansowych niestety.
OdpowiedzUsuńJa ze swoją córką chodziłam na angielski ( bo ja się kocham w tym języku) metodą Helen Doron jak miała 2 latka. Też niektórzy pukali się w czoło ;-). A ja uważam że to świetny pomysł, bo w tym wieku dzieci mają świetną pamięć- to raz, a dwa to zacznie w nich budować miłość do tego języka.
Buziaki
Dobre wieści i post zakończony pięknymi słowami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas!
Fajnie Cie znów czytać :)))) Wiedziałam, że dacie radę!
OdpowiedzUsuńAsia, jestes pewna co do tych Niemiec? U. właśnie sprzedaje rodzinny dom i powoli zamyka tam wszystkie sprawy bo... robi się tam coraz gorzej...
Są np. pomysły by znieść kary za kazirodztwo i jak widzę tam rozmawiają o tym na poważnie, gdy u nas człowiek, który napisał na swoim blogu o pozytywach kazirodztwa pozegnał się z partią a całkiem prawdodobne jest, że pożegna sie także z uczelnią. Masz jeszcze czas, więc zainteresuj się co tam piszczy w polityce i nie tylko w mediach, bo niektóre ich pomysły mnie przerażają... nie chciałabym żyć w takiej rzeczywistości, nawet za cenę lepszych perspektyw zawodowych...
:-*
OdpowiedzUsuńTo chyba lepiej ten wyjazd teraz zrealizowac skoro planujecie, a nie jak dzieci pojda do szkily tu w Pl i nagle zmieniac im szkole, otoczenie, kolegow i caly ich świat. Wiem, ze im dzieci mlodze tym lepiej i szybciej sie aklimatyzuja i mniej przezywaja takie zmiany. A wy chcecie zmienic ich cale zycie.. Ale to oczywiscie Wasza decyzja. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem - każdy ma swoje miejsce, gdzie czuje się najlepiej - dla mnie to też było przy dzieciach.
OdpowiedzUsuńSzczęścia w Waszych planach;))
Pewnie, trzeba szukać swojego miejsca, swojej drogi. Byleby Wam było tam dobrze i dzieciom :)
OdpowiedzUsuńI super Cię znowu czytać :*
Kolejny fajny wpis!! Ciesze sie, ze znalazlas spokoj i radosc :)
OdpowiedzUsuńSama mieszkam juz ponad 20 lat w Niemczech - dla nas byla to dobra decyzja- ja jej nie zaluje. Zycze powodzenia- trzeba tylko chciec- dobre nastawienie na nowe i zmiany, jezyk, mentalnosc itp. to juz polowa sukcesu!!
Trzymam kciuki za wyjazd i dobre, spokojne, rodzinne zycie!!
Joasiu moja kochana :) nawet nie wiesz jak się cieszę, że u Was wszystko się unormowało, że odnalazłaś spokój i szczęście w każdym dniu :)
OdpowiedzUsuńI nie słuchaj się życzliwych doradców tylko rób jak dyktuje Ci serducho :*
A nauka języka to wspaniała sprawa. Gdybym miała nadmiar pieniążków to na pewno bym Tusię posłała na naukę jakiegoś języka. Ona już w żłobku uczyła się angielskiego i teraz ma w przedszkolu i widzę jak łapie różne słówka. No i w domu czy aucie lubimy słuchać różnych piosenek po angielsku - czyli przez muzykę i zabawę do głowy :D
Ściskam Was mocno i trzymam kciuki za wyjazd i aby wszystko szło po Waszej myśli.
No i odzywaj się tu do nas, bo ja to tęsknię....
Sadze, ze ten neimeicki raczej bedzie nauka jezyka przez zabawe, a tesciowa ma wizje nudne kucia slowek i pisania testow ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to będzie dobra decyzja :) Powodzenia Kochani :)
OdpowiedzUsuńJoasiu :) wiesz, jak bardzo Wam kibicuję ♥
OdpowiedzUsuńNauka języka dla dzieci w takim wieku, to chyba najlepsze, co rodzice mogą dla nich zrobić :) Jaki obowiązek? Na pewno to wszystko będzie poprzez zabawę, Brzdące będą osłuchane z tym językiem i będzie im o wiele łatwiej, jeśli na sto procent zdecydujecie się przeprowadzić do Niemiec.
OdpowiedzUsuńTo spelniania marzenia o wyjezdzie!!!
OdpowiedzUsuń...a najbardziej podoba mi się "po czwarte" :**
OdpowiedzUsuńDobrze, że wiesz czego chcesz:) właśnie wróciłam z Niemiec z synkiem, wyobraź sobie, że po powrocie powiedział babci, że trochę zna niemiecki ale się musi jeszcze nauczyć trochę, tam bawił się z dziećmi w swoim wieku które ni w ząb polskiego i nawet dali rade się pokłócić:)
OdpowiedzUsuńI niech tak zostanie :) po prostu SZCZĘŚLIWIE :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie sporo zmian. :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ze decydujesz sie zostac z dziecmi w domu... Ale taka juz chyba natura "wielomatek", ze spelniaja sie one zwyczajnie prowadzac dom i wychowujac potomstwo. Ja sobie nie wyobrazam, ale ja... to ja! ;)
Pomysl z jezykiem jest swietny, oczywiscie jesli dzieci chca i cos na tym korzystaja. Jesli sie je przymusza i niechetnie biora udzial w zajeciach, to juz inna sprawa... No wlasnie, jak sie Brzdacom podoba? A tesciowej mowiliscie, ze planujecie wyjazd do Niemiec i stad ten niemiecki? ;)
Za to jesli rzeczywiscie powaznie planujecie wyjazd, to napisze za kims wyzej, ze im szybciej tym lepiej. Ze wzgledu wlasnie na dzieci. Im beda mlodsze, tym szybciej sie tam odnajda i zaaklimatyzuja.
Jejku, jak dobrze przeczytać coś takiego. Kamień z serca. Z wiekiem (i doświadczeniem życiowym) coraz częściej zauważam, że właśnie spokój, to szczęście. Zwłaszcza dla tych, którym został odebrany.
OdpowiedzUsuńMi ma całą masę dodatkowych zajęć i nie dlatego, że jestem przeambicjonowaną matką- wariatką, tylko dlatego, że to dla niej świetna zabawa, a przy okazji rozwój.
Bardzo dawno już do Ciebie nie zaglądałam, Marianka ma już 10 miesięcy... jejku. Chciałabym, żeby moja córcia miała już chociaż ze 6, a tu dopiero 4 skończy ;) Cieszę się, że wróciła do Was normalność. Mając teraz dwójkę dzieci, w tym jednego przedszkolaka, zastanawiam się jak Ty dajesz radę wszelkim grypom, przeziębieniom itp.? Martyś od początku listopada jest w domu, bo ma masakryczny kaszel (na szczęście już mija), Kasia już miala raz katar i powiem Ci, że ciężko mi było je ogarnąć. Od poniedziałku Martyśka wraca do przedszkola, więc będę miała trochę lżej, ale na jak długo, zanim znowu czegoś nie załapie? (i być może zarazi mniejszą)
OdpowiedzUsuńJakie u Was ogromne zmiany : Ściskam :)
OdpowiedzUsuńAsieńko! odezwij się
OdpowiedzUsuńWszelkiego dobra w Nowym Roku:))
Heeej, haaalo, co tam u Was?? wszystkiego dobrego na ten 2015!
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Wszystko dobrze Asiu? :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że dzieci uczą się języka od małego. Fakt, ja też może stawiałabym na angielski, ale jeśli planujecie wyjazd do Niemiec, to logiczne, że zapisujesz dzieci na niemiecki. Nigdy nie byłam w Niemczech, kiedyś chciałabym odwiedzić.
OdpowiedzUsuńJa z kolei zakochałam się w Londynie, z pewnością kiedyś tam wrócę, chciałabym też pomieszkać tam kilka lat. Nie na zawsze, ale na trochę.
A odnośnie pracy po urlopie macierzyńskim - ja chyba ni chciałabym całkiem niepracować, ale są też alternatywy np własna działalność, praca w domu, freelancer. To też się sprawdza, masz więcej czasu dla siebie i dzieci :)
Miło zobaczyć, że są jeszcze miejsca gdzie ludzie piszą sami od siebie :) zapraszam również do siebie
OdpowiedzUsuń