I się zaczęło :-)
Dopóki Mat nie mówił zbyt wiele problemu nie było, w ostatnich tygodniach się jednak rozkręcił i zaczął o wszystko dopytywać. Julinka oczywiście mu wtóruje, a biedna matka wymyśla coraz to nowe odpowiedzi i ćwiczy swoją cierpliwość.
Wczorajszy poranek. Lilka piszczy. Marianka marudzi. Jula biega jak opętana po całym domu. Ja próbuję ogarnąć dziewczynki i jednocześnie zachęcić Synka do zjedzenia śniadania (ostatnio jedzenie nie wchodzi...)
J: Mati, zjedz proszę chociaż kawałek.
M: A dlaciego?
J: Żebyś miał siły na zabawę w przedszkolu.
M: A dlaciego?
J: Bo inne dzieci będą się ładnie bawiły i biegały, a Ty z pustym brzuszkiem nie będziesz mógł za nimi zdążyć.
M: A dlaciego?
J: Bo nóżki będą słabe.
M: A dlaciego?
M: Bo nie zjadłeś śniadania...
W końcu zjadł. Po czym dopadł się do mojej kosmetyczki i już próbował malować pomadką po podłodze...
J: Mat, oddaj mi proszę mamie kosmetyczkę.
M: A dlaciego?
J: Bo kosmetyczka jest mamy i nie służy do zabawy.
M: A dlaciego?
J: Bo do zabawy są zabawki, a kosmetyczka służy mamie do malowania.
M: a dlaciego?
J: Żeby mama ładnie wyglądała.
M: A dlaciego?
J: Żebym podobała się tacie.
M: I mi?
J: Tak synku. I Tobie także.
M: A dlaciego?
J: Żebyś miał ładna mamę.
M: I kochaną tak?
J: Tak Synku.
M: Ale ja kocham bźydką mamę...
Nie ma jak to szczerość...:-)
Po południu w sklepie. Dziewczynki zostały z Kubą w domu, Mat pojechał ze mną. Pcha przed sobą koszyk i ładuje najpierw owoce, potem sok i na koniec jogurt. Jeden.
J: Matuś, włóż proszę do koszyka jeszcze 2 jogurty.
M: A dlaciego?
J: Żeby Julinka i Lilka też sobie zjadły.
M; A dlaciego?
J: Bo na pewno też będą miały na jogurt ochotę.
M: A dlaciego?
J: Bo nie tylko Ty lubisz jogurcik, ale Twoje siostry także.
M: Mami, nie lubią. Juja ma jabuśko, Lilka ma cicia.
J: Synku, Lilka nie pije tylko mleczka, na pewno z przyjemnością zje sobie jogurt.
M: A dlaciego?
J: Bo jest już dużą dziewczynką. Tak samo, jak Julka.
M: Aha...
Ostatecznie jogurty włożył, nawet 3, bo przecież i dla Mani trzeba było brać. Już nie tłumaczyłam, że Mańka za mała, bo nigdy byśmy ze sklepu nie wyszli :-)
a już miałam pisać co u was, że taka cisza, a teraz już wiem co zajmuje Wam czas;)
OdpowiedzUsuńJaki On cudowny :)
OdpowiedzUsuńPamiętam to "dlacego", miałam wrażenie, że żadna odpowiedź nie zakończy rozmowy. W końcu, jak zabrakło pomysłów na odpowiedzi padało BO TAK. Po tak głupiej odpowiedzi nie dało się już pytać dlaczego i sprawa była zamknięta :)
haha, Liluś - piąteczka:) BO TAK:*
UsuńHeheh oj jak ja lubię ten okres dlaczego? Starszy syn bardzo cierpliwe odpowiadał średniemu, a teraz będzie najmłodszy miał dwie encyklopedie wiedzy, ciekawe co z tego wyjdzie ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w ćwiczeniu cierpliwości
A jogurt dla taty?:D "Kocham bźydką mamę":D cudowny jest.
OdpowiedzUsuń:DDD Mateusz, jesteś moim idolem :D
OdpowiedzUsuńMały jest mistrzem heheh :D
OdpowiedzUsuń''Ale ja kocham bźydką mamę...'' padam:D sama słodycz:)
OdpowiedzUsuńCudowne dialogi :)
OdpowiedzUsuńI powiem szczerze, że czekam aż sama będę mogła takowe prowadzić!
A za jakiś czas napiszesz, że chociaż na 5 minut mogłaby/mógłby zamknąć buźkę ;) Sama tak mam, czasem już brakuje mi odpowiedzi na te miliony, z pozoru łatwych, pytań...
UsuńDociekliwy chłopak - możemy sobie podać ręce! :)
OdpowiedzUsuńHehe kapitalny :)
OdpowiedzUsuńSlodki gadula :) a wiesz jaki fajny churek bedziesz miala w przyszlosci?? To dopiero bedzie wesole :))
OdpowiedzUsuńMy jestesmy na etapie "cio to?". I skonczylo sie spokojne czytanie ksiazeczek. Teraz kazdy szczegolik na obrazku trzeba opisac, najlepiej trzy razy. :)
OdpowiedzUsuńoj tak, najpierw czeka sie az dziecko zacznie chodzic, pozniej mysli sie, ze spokojniej bylo jak dziecko nie chodzilo, pozniej nie mozna sie doczekac az dziecko zacznie mowic, a jak zacznie mowic to sie zastanawia dlaczego sie na to czekalo :D
OdpowiedzUsuńMatu jest przecudny :D jeszcze sie w zyciu nasluchasz ;d teraz musisz sie gryzc w jezyk bo dzieciaki wszystko powtorza, jak corka mojej kolezanki, ktora widzac znajoma na ulicy zaczela krzyczec "mamo, popać jaki grubasek!" :D
Słodki ten Mati :) No ale jak widać nawet i bźydką mamę kocha a to najważniejsze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
A dlaciego dzieci tak szybko rosną, co????
OdpowiedzUsuńCudak jednym słowem.
"Ale ja kocham bźydką mamę" - uwielbiam go!
Brakowało mi gadania Grzesia -na razie zaczyna...
OdpowiedzUsuńjednak do Mateuszka mu daleko i..chyba aż tak już nie tęsknię;P
Uwielbiam Go <3
OdpowiedzUsuńnie mam czasu, na nic!
Heh, skąd ja to znam :) Choć muszę przyznać że bardzo lubię te setki dziecięcych pytań - pobudzają one we mnie pokłady kreatywności. I najlepszym sposobem na zaspokojenie dziecięcej ciekawości są jak najprościejsze (prostsze?) odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten etap pytań, mimo iż wymagają od nas wielkich pokładów cierpliwości, ale przede wszystkim uruchomienia mózgownicy do wymyślania odpowiedzi :)
OdpowiedzUsuńPs. Widzę zmiany na blogu - ładnie :) Tylko w opisie o mnie masz jeszcze, że czekasz na Manię :)
Buziaki :*
u nas ostatnio na topie jest milion razy zadane pytanie "a jaki to kolol?" i "a cio to" następny etap to właśnie pewnie ten Wasz, czyli słynne "a dlaciego?" :) Ale słodkie to, choć czasem zamęcza :D
OdpowiedzUsuńJoanna,trenuj,trenuj,bo czeka Cię ten etap jeszcze z pozostałymi pociechami :D Swoją drogą,to niezły trening dla umysłu,wymyślić co rusz inną odpowiedź hehe :D buziaki dla dociekliwego maluszka i cierpliwej mamy!
OdpowiedzUsuńurok posiadania dzieci ;)
OdpowiedzUsuńtak ta szczerość takich maluchów jest fajna,
mój siostrzeniec jak jestem nie pomalowana mówi: ciocia nie ma oczek, ciocia pomaluj oczka, proszę! i wyręcza mi tusz do rzęs...
na jego prośbę maluje, a facet by miał przechlapane :P
Kto pyta, nie błądzi...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!