nie było mnie tu prawie rok, a wydaje mi się, jakbym ostatnią notkę napisała raptem parę tygodni temu...
w marcu wróciłam do pracy, nie musiałam, ale już chciałam. doszłam do takiego momentu w którym będąc w domu miałam zwyczajnie dość, miałam wrażenie, że jestem, a jakby mnie nie było, wszystko zaczęło mnie irytować, a dzieci niby mnie miały, ale jednak nie do końca, nie był to efektywny i owocny czas.
nie jest łatwo wrócić do pracy po tak długiej przerwie, na nowo wdrożyć się we wszystkie obowiązki, ponownie nauczyć się, żeby nie przenosić spraw i problemów z pracy do domu. nie jest też łatwo codziennie się zorganizować, tym bardziej, że w nocy wstaje właściwie co dwie godziny na karmienie, ale wiem, że była to dobra decyzja. dobra dla nas wszystkich. teraz przynajmniej popołudnia i weekendy spędzamy aktywnie i rodzinnie wyciskając z nich to co najlepsze.
postaram się wrócić.
niebawem.
wtorek, 30 maja 2017
sobota, 6 sierpnia 2016
niedziela, 10 lipca 2016
Minął miesiąc...
...odkąd Leoś i Lusia sa z nami.
Świadomie wyłączyłam się z internetowego życia, można nawet powiedzieć, że z życia w ogóle.
Zamknęliśmy się w naszym małym świecie, w naszej rodzinie, by poznać się wzajemnie i by na nowo poukładać nasze wspólne życie.
Byliśmy tylko my.
Razem.
Dla siebie.
Bardzo dużo nam to dało. Leo i Lu mimo codziennego gwaru, który jest obecny w naszym domu są bardzo spokojni. Wyciszeni. Mieli przy sobie cały czas mamę, tatę i rodzeństwo.
Cudowne rodzeństwo.
Chętne do pomocy.
Tulące.
Śpiewające piosenki.
Przez to, że daliśmy sobie czas udało nam się wszelką zazdrość zdusić jeszcze w zarodku. Chwilami bywało trudno, pewnie jeszcze nie raz trafią się cięższe momenty, ale najważniejsze, że się udało...
Mam wrażenie, że ja sama bardzo się przez ten miesiąc zmieniłam. Chyba nigdy nie miałam w sobie jeszcze tyle spokoju, cierpliwości i miłości, co teraz.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem spełniona i szczęśliwa.
Świadomie wyłączyłam się z internetowego życia, można nawet powiedzieć, że z życia w ogóle.
Zamknęliśmy się w naszym małym świecie, w naszej rodzinie, by poznać się wzajemnie i by na nowo poukładać nasze wspólne życie.
Byliśmy tylko my.
Razem.
Dla siebie.
Bardzo dużo nam to dało. Leo i Lu mimo codziennego gwaru, który jest obecny w naszym domu są bardzo spokojni. Wyciszeni. Mieli przy sobie cały czas mamę, tatę i rodzeństwo.
Cudowne rodzeństwo.
Chętne do pomocy.
Tulące.
Śpiewające piosenki.
Przez to, że daliśmy sobie czas udało nam się wszelką zazdrość zdusić jeszcze w zarodku. Chwilami bywało trudno, pewnie jeszcze nie raz trafią się cięższe momenty, ale najważniejsze, że się udało...
Mam wrażenie, że ja sama bardzo się przez ten miesiąc zmieniłam. Chyba nigdy nie miałam w sobie jeszcze tyle spokoju, cierpliwości i miłości, co teraz.
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że jestem spełniona i szczęśliwa.
środa, 8 czerwca 2016
6.06.2016
Łucja Antonina
14:20.
48 cm. 2460 kg.
Leon Stanisław.
14:46.
52 cm. 2670.
Nasze dopełnienie.
Nasze brakujące kawałki układanki.
♡♡
14:20.
48 cm. 2460 kg.
Leon Stanisław.
14:46.
52 cm. 2670.
Nasze dopełnienie.
Nasze brakujące kawałki układanki.
♡♡
Subskrybuj:
Posty (Atom)