Ale zleciało.
Przecież dopiero co zobaczyłam dwie kreski na teście, dopiero co byłam na półmetku, a teraz to już do końca bliżej niż dalej :-)
Wyciszyłam się. Uspokoiłam. Oswoiłam z myślą, że pod moim sercem rośnie Synek. Nauczyłam się z tego cieszyć. Chociaż kto wie, kogo tak naprawdę powitamy na świecie. Doktorek raz widzi Synka, raz Córeńkę, podobno wargi sromowe w zależności od ułożenia Dzidziorka mogą wydawać się siuraskiem, więc będziemy mieli niespodziankę do końca :D
Nic tam, imię dla chłopca tak czy tak musimy wybrać, a to wcale nie takie proste, jak mogłoby się wydawać. O ile z imieniem dla dziewczynki nie mieliśmy problemu (ja nie miałam), tak w kwestii chłopięcego jesteśmy w czarnej dziurze, bo typy mamy zupełnie różne. Szukamy kompromisu, ale chyba zamiast bliżej to z każdym dniem nam do niego coraz dalej :D
Z dnia na dzień coraz mi ciężej z rosnącym brzuchem. Nie jestem już tak mobilna, jak jeszcze kilka tygodni temu, waga pokazuje 6 kilogramów w plusie, a ja mam wrażenie, jakbym nosiła przed sobą jeszcze raz tyle. kręgosłup daje o sobie znać, szczególnie po całym dniu spędzonym na zabawach z Brzdącami i chodzeniu krok w krok za Li. Na szczęście żadnych innych dolegliwości nie mam, a co najważniejsze, brzuszek nie twardnieje, a szyjka się nie skraca.
W weekend zmobilizowałam się i zaczęłam szykować wyprawkę. Przejrzałam i poprałam rzeczy po Brzdącach i Li, które będę mogła wykorzystać, znów miałam problem, bo rzeczy niby sporo, ale Dzidzior będzie zimowy, więc trudno dobrać rozmiary. Zimowe ciuszki Brzdący będą sporo za duże, te po i pewnie o wiele za małe, więc czeka mnie wyprawa na dzieciowe zakupy. Cieszy ta perspektywa, oj cieszy :-)
Na chwilę obecną największy problem mam z wózkiem, Lilka nie chodzi i nie zanosi się, by w najbliższym czasie stanęła pewnie na własne nóżki i ruszyła do przodu, tych paru kroków, które stawia w domu przy meblach chodzeniem nazwać nie można. Podwójnego wózka nie chcę na pewno, Li jeździ głównie w swoim Roanie, spacerówki używamy tylko od czasu do czasu, więc pewnie przyjdzie nam kupić kolejny wózek. Pytanie tylko jaki? jak już znajdę taki, który mi sie podoba to jego cena odstrasza. Mocno odstrasza.
No nic, przez 10 tygodniu znajdę rozwiązanie, albo wózek idealny :-)